Pod koniec października światło ujrzał raport fundacji McCullough pt. „Czynniki determinujące zaburzenia ze spektrum autyzmu”. Jak przekonuje Nicolas Hulscher, jeden z autorów, stanowi on dowód na to, że to szczepienia są głównym czynnikiem ryzyka wystąpienia autyzmu.
Problem w tym, że w raporcie występują istotne błędy i nie jest on wiarygodnym źródłem informacji naukowej i medycznej.
Mimo to stał się już narzędziem dezinformacji. Dr Piotr Witczak – którego błędne tezy już wielokrotnie weryfikowaliśmy na łamach Demagoga (np. 1, 2, 3, 4) – omówił ten dokument na platformie X, kwitując go wnioskiem: „Od lat zdrowie dzieci jest niszczone przez programy szczepień ochronnych”. Jego posta udostępnił były poseł Jacek Wilk, który wprost stwierdził, że raport fundacji McCullough to dowód na wpływ szczepień na masowe występowanie autyzmu.
Raport z ponad 300 badań dot. przyczyn autyzmu:szczepienia dominującym czynnikiem ryzyka
Na 136 badań dot. związku szczepień z autyzmem:
👉107 (79%) potwierdza związek
👉29 (21%) nie potwierdza, ale brak niezaszczepionych grup kontrolnych
👉12 (9%) porównuje dzieci w pełni… https://t.co/FrcpwlEmVV pic.twitter.com/u0zBalTAFl— Piotr Witczak (@PiotrWitczak_) October 28, 2025
To nie jest publikacja z czasopisma naukowego
Zacznijmy od początku. Interesujący nas raport nie pochodzi z wiarygodnego i rzetelnego czasopisma medycznego. Nie przeszedł też standardowego procesu recenzji:
„Jeżeli raport miałby przedstawiać przełomowe wnioski, powinien zostać opublikowany w renomowanym czasopiśmie poddanym rygorystycznej recenzji ekspertów” – zauważyła immunolożka prof. dr hab. Agnieszka Szuster-Ciesielska. Prof. dr hab. n. med. Ernest Kuchar dodał, że brak recenzji „zwiększa ryzyko błędów, stronniczości i nieuzasadnionych wniosków”.
„Publikacja w repozytorium Zenodo nie spełnia tego kryterium [przejścia skrupulatnej recenzji – przyp. Demagog] – jest to platforma otwarta, na którą każdy może wgrać dowolny plik”. – stwierdziła prof. dr hab. Szuster-Ciesielska w komentarzu dla Demagoga
Zenodo to repozytorium, czyli platforma używana przez naukowców do dzielenia się danymi oraz plikami. Choć jest to krok ku transparentności (pozwala innym osobom na zweryfikowanie danych źródłowych stojących za prowadzonymi aktualnie badaniami), to może prowadzić do nadużyć.
Z Zenodo korzystają naukowcy, ale to nie znaczy, że znajdziemy tam tylko godne zaufania informacje, ponieważ profil na tej stronie może założyć każdy. Nieuczciwa osoba może się podszyć pod eksperta lub instytucję badawczą i stworzyć pozory wiarygodności.
To przegląd czy cherry picking?
Kolejnym mankamentem raportu fundacji McCullough jest brak zastosowania odpowiedniej metodologii naukowej. Omawiany raport aspiruje do roli przeglądu badań – a przynajmniej tak przedstawia to jego autor oraz promujący go Piotr Witczak.
Omówienie dużego zbioru badań to silniejszy dowód niż wnioski z pojedynczego eksperymentu, ale pamiętajmy jednak, że rzetelna nauka opiera się na wiarygodnych procedurach. W przypadku przeglądów (np. systematycznych lub metaanaliz) jest istotne, aby autorzy transparentnie przyznali, w jaki sposób wybierali (lub odrzucali) konkretne badania. W raporcie fundacji McCullough tego zabrakło.
„Autorzy nie zastosowali obowiązkowych procedur raportowania, takich jak diagram PRISMA, który jasno pokazuje liczbę analizowanych publikacji, kryteria ich doboru oraz powody wykluczenia poszczególnych badań. W poprawnie przeprowadzonym przeglądzie systematycznym takie informacje muszą być przedstawione przejrzyście – tutaj tego zabrakło. W efekcie nie wiadomo, na jakiej podstawie autorzy wybierali lub odrzucali konkretne prace” — przekazała prof. dr hab. Szuster-Ciesielska w komentarzu dla Demagoga
Tak się nie robi nauki
W tekście raportu wymieniono tylko przykładowe słowa kluczowe przeglądu oraz dość ogólnikowo opisano sposób selekcji badań (s. 14-15). A skoro kryteria doboru badań są nieprzejrzyste, to istnieje ryzyko, że autorzy robili to w sposób arbitralny i stronniczy – a to tworzy ryzyko błędu systematycznego, czyli przestrzelenia wniosków.
„Raport łączy i traktuje na równi słabe dowody (badania mechanistyczne, neuropatologiczne, opisy przypadków ze słabymi badaniami epidemiologicznymi). W naukach medycznych, najwyższą wartość dowodową (do ustalenia związku przyczynowego w populacji) mają duże, dobrze zaprojektowane, badania kohortowe i ich metaanalizy, które wielokrotnie wykluczyły związek między szczepieniami a autyzmem” – stwierdził prof. dr hab. n. med. Ernest Kuchar w komentarzu dla Demagoga
Co to oznacza? Autorzy mogli celowo wybierać pojedyncze źródła, które krytycznie piszą o szczepieniach, a pomijać znacznie liczniejsze artykuły, które potwierdzają ich bezpieczeństwo (np. 1, 2, 3, 4).
„Przyjęcie, że 107 z 136 badań wykazało pozytywny związek, jest silną sugestią celowego doboru literatury (selektywnego przeglądu). Taka proporcja jest sprzeczna z wynikami systematycznych przeglądów i metaanaliz przeprowadzonych przez uznane organizacje zdrowotne (np. CDC, WHO), które konsekwentnie wykazują brak związku” – wskazał prof. dr hab. n. med. Ernest Kuchar w komentarzu dla Demagoga.
Rzetelne źródła pokazują inne wnioski
W rzeczywistości nie wykazano związku między szczepieniem a ryzykiem wystąpienia autyzmu u dziecka. Potwierdzają to wiarygodne i zrealizowane zgodnie z przyjętymi standardami badania kohortowe, przeglądy systematyczne i metaanalizy opublikowane w recenzowanych czasopismach naukowych (np. 1, 2, 3, 4).
W tym kontekście prof. dr hab. Małgorzata Polz-Dacewicz z Zakładu Wirusologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie wskazuje świeże doniesienia z czasopisma „Annals of Internal Medicine”. Opublikowane w tym roku badanie – przeprowadzone na przestrzeni ponad 20 lat, na podstawie obserwacji ponad 1,2 mln duńskich dzieci – wykazało brak związku między szczepieniami a autyzmem i około 50 innymi zaburzeniami i chorobami przewlekłymi (w tym autoimmunologicznymi, alergicznymi i neurorozwojowymi).
Taki wniosek znajdziemy też w opublikowanym w tym roku przeglądzie literatury klinicznej: dostępne badania nie wskazują, aby szczepienia podwyższały ryzyko wystąpienia autyzmu. To nic nowego – ten sam rezultat raportowano już rok wcześniej oraz 10 lat wcześniej. O braku ryzyka przekonuje także Światowa Organizacja Zdrowia.
„Gwiazdy” antyszczepionkowych narracji
Pewne podejrzenia budzą też sami autorzy raportu. Wśród nich znalazł się Andrew Wakefield. To kontrowersyjny lekarz, który w 1998 roku opublikował pracę badawczą o relacji między szczepionką MMR a rozwojem spektrum autyzmu u dzieci. Okazało się, że badanie miało liczne błędy metodologiczne oraz było obarczone jawnym konfliktem interesów.
Wszystko to spowodowało, że badanie wycofano, a Wakefield stracił prawo do wykonywania zawodu. Mimo to jego tezy i wypowiedzi nadal przyczyniają się do rozsiewania dezinformacji medycznej (1, 2, 3, 4).
To nie koniec. Jednym z autorów jest też kardiolog Peter A. McCullough – kolejna postać znana z rozprzestrzeniania błędnych informacji na temat szczepień. Szczególnie aktywny był w okresie pandemii, gdy podważał zaufanie do szczepionek przeciw COVID-19. Jego tezy wielokrotnie weryfikowaliśmy na łamach Demagoga (np. 1, 2, 3, 4, 5).
Wiemy, kto sfinansował raport
Zauważmy, że McCullough jest nie tylko autorem, lecz także prezesem fundacji, która współfinansowała omawiany raport. A skoro znamy opisane wyżej poglądy McCullougha, to dziwi fakt, że w dokumencie zadeklarowano brak konfliktu interesów (s. 51).
Raport był opłacony też przez fundację Bia-Echo. To amerykańska organizacja non-profit prowadzona przez Nicole Shanahan. Tao aktywnie zaangażowana polityczka, w 2024 roku była kandydatką na urząd wiceprezydenta USA u boku Roberta F. Kennedy’ego, który wielokrotnie deklarowałsię jako przeciwnik szczepień (np. 1, 2, 3, 4). Sama Shanahan także publicznie podważała ustalenia naukowe dotyczące szczepionek (1, 2, 3).
Skoro z tych dwóch źródeł płynęło finansowanie na stworzenie raportu, to zasadne jest pytanie o potencjalne wpływy lub stronniczość. Naszą uwagę na ten problem zwróciła epidemiolożka prof. dr hab. Małgorzata Bała oraz wspomniani wcześniej prof. dr hab. Agnieszka Szuster Ciesielska i prof. dr hab. n. med. Ernest Kuchar.