
Od kilku miesięcy media społecznościowe są zalewane fałszywymi treściami, które mają na celu podważanie wiarygodności wyborów. Znikający atrament z długopisów w lokalach wyborczych czy rzekomo planowana przez ABW akcja unieważnienia wydarzenia – to tylko niektóre z kwestii podnoszonych w sieci. Czy te doniesienia są prawdziwe? Oto, co warto wiedzieć na temat zbliżającego się dnia wyborów prezydenckich.
Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie w Polsce. Pierwsza tura ma się odbyć 18 maja, a zarejestrowanych kandydatów jest aż trzynaścioro. Ze względu na to wydarzenie w sieci pojawia się sporo fałszywych informacji nie tylko o kandydatach, lecz także o samym procesie wyborczym.
Informacje podważające wiarygodność wyborów w sieci mogliśmy zaobserwować już w 2011 roku, a w 2015 roku na Facebooku pojawiło się wydarzenie „Weź swój długopis na wybory”, w którym wirtualnie wzięło udział ponad 150 tys. użytkowników. Teraz kwestia zabrania własnego przyboru – w obawie przed sfałszowaniem głosowania – wraca jak bumerang. Co więcej, pojawiły się także doniesienia, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) oraz Unia Europejska będą rzekomo zamieszane w wybory w Polsce.
Co tak naprawdę wiemy o pojawiających się w sieci fałszywych treściach związanych z procesem wyborczym?
Temat długopisów w lokalach wyborczych powraca
Jedną z treści zyskujących ostatnio sporą popularność w mediach społecznościowych jest materiał wideo ukazujący atrament długopisu znikający pod wpływem ciepła z podpisu na karcie wyborczej. W ten sposób zwraca się uwagę, że członkowie komisji mogą podejmować próby sfałszowania wyników poprzez celowe dostarczenie łatwo ścieralnych materiałów biurowych.
Nagranie jednak nie jest w żaden sposób powiązane z naszym krajem. Film nagrano 9 czerwca 2019 roku, w lokalu wyborczym we wsi Kainazar w obwodzie ałmackim, w Kazachstanie. Nie jest to nowa informacja – od ok. 2011 roku co wybory „odgrzewany” jest temat długopisów w lokalach wyborczych.
W 2015 roku w wydarzeniu na Facebooku pod nazwą „Weź swój długopis na wybory” zadeklarowało swój udział ponad 150 tys. użytkowników. W opisie możemy przeczytać, że akcję stworzono ze względu na wybory samorządowe w 2014 roku, kiedy to karty wyborcze miały kształt książeczek, a liczba głosów nieważnych wyniosła ok. 18 proc. (s. 7).
Podejrzewano wtedy, że to rozlewający się tusz doprowadził do nieważności głosów. Jednak według analizy Instytutu Batorego to nie długopisy były winowajcą tak sporej liczby nieważnych głosów.

Dlaczego było tyle nieważnych głosów?
Raport wskazuje na dwie główne przyczyny (s. 9):
- wyborca nie wskazał żadnej preferencji (tzw. głosy puste),
- wyborca zaznaczył więcej niż jednego kandydata na wielu listach (tzw. głosy wielokrzyżykowe).
Również w 2023 roku, podczas wyborów parlamentarnych, głośno było o materiałach biurowych. W jednym z lokali wyborczych w Lublinie głosujący otrzymali ścieralne długopisy.
Kto więc jest odpowiedzialny za prawidłowe wyposażenie lokalu wyborczego? Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Państwowej Komisji Wyborczej (PKW):
„Wytyczne Państwowej Komisji Wyborczej nie precyzują tej kwestii. Wyposażenie lokali wyborczych, również w niezbędne artykuły biurowe, to zadanie gminy realizowane poprzez urzędnika wyborczego”.
Jak więc wynika z powyższej wypowiedzi, to gminy są odpowiedzialne za materiały biurowe w lokalach wyborczych. Urząd gminy lub miasta działa w porozumieniu z Państwową Komisją Wyborczą, która nadzoruje cały proces wyborczy. Samorząd organizuje i zapewnia nie tylko materiały biurowe, lecz także odpowiednie lokale, urny czy kabiny do głosowania (art. 156 ust. 1 Kodeksu wyborczego).
ABW chce unieważnienia wyborów? To fałszywa informacja
15 kwietnia na kanale Otwarta Konserwa na YouTubie dziennikarz Krzysztof Ziemiec przeprowadził wywiad ze Stanisławem Żarynem, doradcą prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz byłym rzecznikiem ministra ds. służb specjalnych. Polityk zasugerował, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego planuje unieważnić wybory prezydenckie w 2025 roku [czas nagrania 35:58].
Do tego zadania miał zostać powołany specjalny zespół w ABW, rzekomo kontaktujący się z rumuńskim wywiadem w sprawie materiałów, które „były wystarczające dla sądu konstytucyjnego, że ten unieważnił miejscowe wybory prezydenckie” [czas nagrania 35:15]. Informację w swoich mediach społecznościowych udostępnił m.in. senator Marek Pęk.
Do sprawy odniósł się rzecznik prasowy ABW, który w rozmowie z „Faktem” stanowczo zaprzeczył, aby taka sytuacja miała miejsce. Podkreślił również, że zespół, o którym wspomniał Żaryn, funkcjonował w poprzednich latach przy każdych innych wyborach.
Unia Europejska nie ingeruje w wyniki wyborów w krajach członkowskich
Kolejną narracją często pojawiającą się w mediach społecznościowych w sprawie wiarygodności wyborów w Polsce jest rzekoma ingerencja Unii Europejskiej. Na początku lutego 2025 roku pojawiły się w sieci posty (1, 2) z ostrzeżeniem, że nowopowstały unijny organ – Europejska Tarcza Demokracji – będzie miał prawo do unieważnienia wyborów w krajach członkowskich.
18 grudnia 2024 roku Parlament Europejski zagłosował za powołaniem Komisji Specjalnej ds. Europejskiej Tarczy Demokracji, mającej zapobiegać „autorytarnym państwowym podmiotom zagranicznym i działającym w złych intencjach podmiotom niepaństwowym wykorzystującym manipulowanie informacjami i inne metody, aby ingerować w procesy demokratyczne w Unii”. W Komisji zasiada 33 europosłów, a przewodzi jej Nathalie Loiseau, była francuska minister ds. europejskich.
Jak jednak podkreślają przedstawiciele Unii, organizacja nie posiada mocy, by unieważnić wybory w kraju członkowskim. Sprawy związane z wyborami reguluje Europejska Konwencja Praw Człowieka i Kodeks Dobrych Praktyk w Sprawach Wyborczych stworzony przez Komisję Wenecką. W komentarzu dla AFP Nathalie Loiseau tłumaczyła, że „Unia Europejska w żadnym wypadku nie ma uprawnień ani zamiaru unieważniania wyborów w państwach członkowskich. […] Twierdzenie czegoś innego jest nieprawdziwe, wprowadzające w błąd i jest częścią kampanii dezinformacyjnej”.
Uważaj, ryzyko ataku dezinformacyjnego wzrasta
Wyżej wymienione przykłady, mające na celu podważenie wiarygodności procesów demokratycznych, są w ostatnim czasie jednymi z najpopularniejszych w sieci. Musimy być jednak gotowi na to, że to właśnie w kluczowej fazie wyborów prezydenckich fałszywych informacji pojawi się najwięcej.
W związku z tym Stowarzyszenie Pravda, Stowarzyszenie Demagog, Instytut Zamenhofa oraz Fundacja „Przeciwdziałamy Dezinformacji” FakeNews.pl wystosowały wspólny apel w obronie demokracji. Na podstawie doświadczenia zebranego w ciągu ostatnich lat organizacje przestrzegły przed atakami dezinformacyjnymi – również takimi, które wykorzystują generatywną sztuczną inteligencję.
Organizacje wzywają do zachowania czujności w sieci, sumiennego weryfikowania materiałów wideo oraz grafik, a także niewzmacniania dezinformacji poprzez wchodzenie w interakcję z podejrzanymi treściami. To właśnie te działania pozwolą na niezachwianie integralności procesów wyborczych.