
W niedawnej analizie opisywaliśmy problemy na zachodniej granicy Polski, których skutkiem było czasowe przywrócenie kontroli granicznych. Wskazywaliśmy przyczyny – niegasnącą popularność szlaku migracyjnego prowadzącego z Białorusi i Litwy do Polski i Niemiec oraz działania niemieckiego rządu, który próbuje zmniejszyć liczbę przyjmowanych migrantów.
Europoseł Patryk Jaki w nagraniu opublikowanym na TikToku wskazał inną przyczynę problemu – drag queens, czyli osoby zakładające bogato zdobione damskie stroje jako kostium i występujące dla rozrywki. Jakiemu chodzi o fakt, że taką osobę pokazano w TVP.
Według polityka występ drag queen w telewizji – w czasie kryzysu migracyjnego – to oznaka, że Polska nie jest poważnym państwem. Dlatego Niemcy decydują się na „podrzucanie migrantów” wyłącznie do Polski, a nie do Austrii, do Francji czy do Szwajcarii.
Tyle tylko, że to nieprawda.
O co chodzi w „podrzucaniu” migrantów?
Nietrudno odgadnąć, co miał na myśli europoseł, gdy mówił o „podrzucaniu” migrantów. W ten sposób komentowane bywają dane dotyczące osób zawracanych na granicy polsko-niemieckiej, a także zdjęcia i nagrania przedstawiające niemieckie służby wykonujące te zawrócenia.
Rzecznik Prasowy Straży Granicznej ppłk SG Andrzej Juźwiak w rozmowie z OKO.press wyjaśnił: „Te zdjęcia lub nagrania przedstawiające niemiecką policję odprowadzającą za granicę z Polską grupę migrantów, które tzw. obrońcy granic publikują w swoich mediach społecznościowych jako przykłady owego rzekomo nielegalnego podrzucania przez niemiecką policję migrantów do Polski, to przypadki zgodnych z prawem zawróceń przez niemiecką policję osób do Polski”.
Jeśli osoba, która nielegalnie przebywa na terytorium Niemiec, przybyła tam z Polski, to Niemcy, na podstawie umowy o readmisji, mogą – za wiedzą i zgodą polskich służb – odesłać taką osobę do naszego kraju. Jeżeli taka osoba złożyła w Niemczech wniosek o azyl, to odesłanie wciąż jest możliwe na podstawie procedury określonej w unijnym rozporządzeniu Dublin III.
W praktyce, jak pokazał Kamil Frymark w analizie przeprowadzonej dla Ośrodka Studiów Wschodnich, przez problemy proceduralne i logistyczne tylko niewielki odsetek migrantów, których Niemcy chcą odsyłać do innych państw, rzeczywiście tam trafia. Dlatego nasz zachodni sąsiad coraz częściej korzysta z możliwości odmowy takim osobom wjazdu i zawracania ich na granicę bez dodatkowych procedur.
Najwięcej migrantów Niemcy zawrócili do Austrii i do Szwajcarii
Większa liczba odmów wjazdu jest związana z wprowadzeniu kontroli granicznych. Od września 2015 roku Niemcy prowadzą kontrole na granicy z Austrią, a od października 2023 roku – także na granicy z Polską, z Czechami i ze Szwajcarią. 16 września 2024 roku kontrolą objęto pozostałe odcinki granicy: z Francją, z Luksemburgiem, z Holandią, z Belgią i z Danią.
Nie jest prawdą, że niemieckie służby zawracają migrantów jedynie na granicy z Polską. Niemieckie Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przekazało nam, że od 16 września 2024 roku do 16 lipca 2025 roku Niemcy zawróciły 28 990 osób. Do Polski zawrócono 5 530 osób, czyli niecałe 20 proc.
Nie jesteśmy nawet „liderem” w tym zestawieniu. Z państw wymienionych przez Patryka Jakiego wyprzedzają nas Austria (5 630 zawróconych) i Szwajcaria (6 210 zawróconych). W przypadku Francji liczba była tylko nieco mniejsza: zawrócono 5 510 osób. Jak zauważył Kamil Frymark, to współpracę graniczną ze Szwajcarią postrzega się w Niemczech jako wzorową.
Zawrócenia – nie zawsze zgodne z procedurami
Szczególne kontrowersje mogą wywołać przypadki, gdy Niemcy przeprowadzają procedurę zawrócenia (odprowadzają cudzoziemca na granicę nocą i zostawiają go) bez obecności polskich służb.
Tak stało się w Gubinie w lipcu 2025 roku. Zdarzają się również sytuacje, w których niemiecka policja wjeżdża z migrantami na terytorium Polski, jak w Osinowie Dolnym w czerwcu 2024 roku.
W obydwu przypadkach strona polska stwierdzała, że takie działania służb niemieckich są niedopuszczalne. Z kolei strona niemiecka wyjaśniała, że z „przyczyn taktycznych” rzeczywiście lepiej jest, gdy zawrócony cudzoziemiec zostaje przekazany polskim służbom. Jednak gdy polskie służby nie odpowiadają, to pozostawienie migranta na granicy z Polską jest zgodne z prawem.
Niemieckie służby postępują w ten sposób nie tylko przy granicy z Polską. W czerwcu 2025 roku opisywano przypadek cudzoziemca pozostawionego przez niemiecką policję w holenderskim mieście Venlo (np. 1, 2, 3).
Rzecznik tamtejszego Ministerstwa Migracji i Azylu tłumaczył wtedy, że takie sytuacje zdarzają się od lat i że Niemcy nie muszą zawsze zawracać migrantów w obecności służb holenderskich.
Zawrócenia – nie tylko na pasie granicznym
Niezrozumienie może również powodować fakt, że Niemcy nie zawracają wyłącznie osób zatrzymanych na pasie granicznym, lecz także w odległości kilkudziesięciu kilometrów od granicy. Tak było w przypadku rodziny zawróconej do Osinowa Dolnego.
Policja Federalna, która skomentowała dla nas to zdarzenie, tłumaczyła, że migranci zostali zatrzymani „w ścisłym związku czasowym i przestrzennym z przekroczeniem granicy”. Jak widać, Niemcy szeroko definiują ten związek. Ponownie należy podkreślić, że nie dzieje się tak tylko w przypadku zawróceń do Polski.
W odpowiedzi na interpelację poselską w czerwcu 2025 roku Rząd Federalny wyjaśniał, że czas i miejsce, w których prowadzi się kontrole graniczne, są dostosowane do aktualnej sytuacji, np. do występowania ognisk nielegalnej migracji (s. 1).
Także na stronie niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w artykule dotyczącym podróży do Francji, możemy przeczytać, że „środki kontroli granicznej są podejmowane elastycznie, w zależności od sytuacji, zarówno pod względem miejsca, jak i czasu”.