
Procedury testowania leków i regulacje farmaceutyczne zostały mocno zaostrzone w Europie w latach 50 ubiegłego wieku po skandalu z talidomidem, lekiem uspokajającym podawanym kobietom w ciąży. Wskutek jego odziaływania kilka tysięcy dzieci urodziło się ze zdeformowanymi kończynami. Pomimo tego krążące w sieci od czasu pandemii koronawirusa posty wprowadzają w błąd porównaniem talidomidu do szczepionek przeciwko Covid-19, sugerując, że szczepiąc się, kobiety w ciąży narażają swoje nienarodzone dzieci na ryzyko upośledzeń. Twierdzenie to pojawiło się ponownie w marcu 2025 roku wśród użytkowników w Polsce, gdzie tylko nieco ponad połowa 38 milionowej populacji była w pełni zaszczepiona w 2023 r., co jest jednym z najniższych wskaźników w Unii Europejskiej.
Użytkownik Facebooka zamieścił 11 marca 2025 r. wprowadzającą w błąd grafikę, przedstawiającą zdjęcia trójki dzieci z wadami rozwojowymi kończyn.
Inny użytkownik Facebooka udostępnił tę samą grafikę wraz z komentarzem: „Dla tych którzy ślepo wierzą nauce…”
Nad zdjęciami widnieje napis: „Niemiecki talidomid zmniejszał objawy nudności u kobiet w ciąży. Przeszedł testy i zarejestrowano go w 50 krajach. Pomimo to talidomid okaleczył ponad 16 000 dzieci z czego 4 000 zamordował”.

W czarnej ramce pod zdjęciami czytamy też: „Ale ty droga kobieto w ciąży, możesz spać spokojnie …” i dalej: „Największe autorytey medyczne w historii, prof. Horban i prof. Simon” – którzy w czasie pandemii należeli do specjalnej rady medycznej – „orzekli, że nie ma żadnych przeciwwskazań, na to, by kobiety w ciąży nie mogły przyjąć nigdy wcześniej nie stosowanej u ludzi, eksperymentalnej, genetycznej 'szczepionki’ na Covid-19 w fazie testów”.
W poście wymieniono profesora Andrzeja Horbana, szefa rady medycznej, i jej członka profesora Krzysztofa Simona, dyrektora Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Obaj zalecali Polakom przyjmowanie szczepionek przeciwko Covid-19 w czasie pandemii. Profesor Horban powiedział, że są one „bezpieczne, skuteczne, a przede wszystkim chronią ludzi przed śmiercią” (zarchiwizowane linki tutaj, tutaj, tutaj).
Na dole, małymi literami dopisek: „Producent, Rząd RP, służba zdrowia nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za niepożądane skutki uboczne szczepionki przeciw wirusowi Sars-Cov-2. Poddając się zabiegowi szczepienia ponosisz wyłączną odpowiedzialność za wszelkie skutki eksperymentalnego zabiegu medycznego.”
Posty zawierające grafikę miały setki udostępnień.
Podobne, mylące zestawienie szczepionek na Covid-19 z talidomidem było także zilustrowane innym zdjęciem pokazującym kilkuletnie dzieci z podobnymi wadami rozwojowymi, siedzące na basenie, lub z obydwoma zdjęciami dzieci.
Wprowadzające w błąd posty krążyły w Polsce co najmniej od 29 grudnia 2020 roku, wkrótce po uruchomieniu w Polsce krajowego programu szczepień przeciwko Covid-19, niedługo po zatwierdzeniu szczepionek przez Unię Europejską (zarchiwizowane linki tutaj i tutaj).
Pojawiły się ponownie w marcu 2025 roku wśród użytkowników w Polsce, gdzie tylko nieco ponad połowa (56 proc.) 38 milionowej populacji była w pełni zaszczepiona w 2023 r., co jest jednym z najniższych wskaźników w Unii Europejskiej.
Przeprowadzone przez AFP weryfikacje tego samego mylącego twierdzenia można przeczytać w językach angielskim i czeskim.
„Największa katastrofa medyczna spowodowana przez człowieka”
W latach 50 i wczesnych 60 Talidomid był przepisywany kobietom w ciąży jako „cudowny lek” na zmniejszenie dolegliwości związanych z porannymi mdłościami, jednak odkryto później, że powoduje poważne wady rozwojowe u noworodków.
Sprzedawany w prawie 50 krajach pod nazwą Contergan, lek był produkowany przez zachodnioniemiecką firmę farmaceutyczną Chemie Grünenthal.
Organizacja Thalidomide Trust szacuje, że ponad 10 000 dzieci na całym świecie – głównie w ówczesnych Niemczech Zachodnich, Wielkiej Brytanii, Australii i Kanadzie – zachorowało na skutek talidomidu, zanim w latach 60. wieku lek ten wycofano z rynku.
„W latach 50. naukowcy nie wiedzieli, że lek może przenikać przez barierę łożyska i uszkadzać płód w łonie matki, i stosowanie leków w czasie ciąży nie było ściśle kontrolowane” – wyjaśnia Muzeum Nauki w Londynie, na stronie internetowej poświęconej historii leku.
Blisko 40 procent noworodków zmarło wkrótce po urodzeniu, wynika z badania przeprowadzonego w 2015 roku przez profesora Neila Vargessona z Instytutu Nauk Medycznych na Uniwersytecie w Aberdeen w Szkocji, który określił to jako „największą katastrofę medyczną spowodowaną przez człowieka”.
Polska, podobnie jak inne kraje bloku wschodniego, takie jak Czechosłowacja, nie wydały zezwolenia na wprowadzenie do obrotu i dystrybucję talidomidu.
Po skandalu, procedury testowania leków i regulacje farmaceutyczne zostały zaostrzone w wielu krajach na świecie.
W Europie, Wielka Brytania jako pierwsza przyjęła w 1968 roku tzw. Ustawę medyczną o lekach, która reguluje nadzór nad firmami farmaceutycznymi, przyznawanie licencji na dopuszczenie preparatów na rynek.
Trzy lata wcześniej, podobną ustawę przyjęła poprzedniczka Unii Europejskiej (UE), Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG) (zarchiwizowane linki tutaj i tutaj).
Mylące porównanie
Po pojawieniu się na świecie wirusa SARS-CoV-2 w 2020 roku, świat nauki i przemysł farmaceutyczny opracował w rekordowo krótkim czasie szczepionki w oparciu o innowacyjną technologię mRNA. Zrodziło to dziesiątki fałszywych treści, z których szereg obalili dziennikarze AFP.
Do maja 2023 roku, kiedy to Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła jej koniec, pandemia spowodowała śmierć prawie 7 milionów ludzi na świecie (zarchiwizowany link).
Jednak porównywanie sposobu, w jaki talidomid był testowany i zatwierdzany z dzisiejszymi szczepionkami, jest całkowicie bezcelowe, uważa dr Daniel Dražan, członek komitetu Czeskiego Towarzystwa Wakcynologicznego (zarchiwizowane linki tutaj, tutaj). „Ponieważ to właśnie w wyniku tej afery zasady całkowicie się zmieniły”.
Według niego, dzisiejsze leki przeznaczone na rynek europejski i amerykański podlegają tak surowym kryteriom, że „szczepionka zarejestrowana w FDA lub Europejskiej Agencji Leków (EMA) ma wyraźnie udowodnione bezpieczeństwo i skuteczność”.
Drazan podkreślił, że testowanie szczepionek na Covid-19 było szybsze niż w przypadku innych leków „tylko dlatego, że zainwestowano w nie wielokrotnie więcej pieniędzy niż zwykle”. „Pieniądze te pozwoliły na przeprowadzenie faz testowych nie sekwencyjnie, ale równolegle. Absolutnie żadna faza procesu nie została pominięta” – stwierdził.
„W przypadku talidomidu mieliśmy do czynienia z lekiem wprowadzonym na rynek w czasach, gdy procedury dopuszczania farmaceutyków do obrotu były znacznie mniej rygorystyczne niż dziś. Brakowało wymaganych badań nad jego bezpieczeństwem u kobiet w ciąży, co doprowadziło do dramatycznych skutków – tysięcy ciężkich wad wrodzonych u noworodków” – podkreślił dr hab. Tomasz Fuchs, kierownik Uniwersyteckiego Centrum Położnictwa i Ginekologii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, w mailu do AFP z 7 kwietnia 2025 r.
„Dla porównania, szczepionki mRNA przeciw COVID-19 zostały opracowane w oparciu o dekady badań nad tą technologią. Ich wprowadzenie do użytku klinicznego poprzedziły badania kliniczne i ścisła kontrola jakości, a bezpieczeństwo ich stosowania – w tym u kobiet ciężarnych – jest na bieżąco monitorowane przez niezależne instytucje zdrowia publicznego” – dodał.
Szczepionka jest bezpieczna
Proces monitorowania zatwierdzonych szczepionek na Covid-19 był prowadzony podczas pandemii, a dalsze badania były prowadzone po jej zakończeniu – podkreślają polscy eksperci.
W ciągu czterech lat od wprowadzenia szczepionek przeprowadzono wiele badań, które potwierdziły bezpieczeństwo dla kobiet w ciąży i dzieci.
Autorzy amerykańskiego badania kohortowego, w którym w kilku ośrodkach objęto 42 156 ciężarnych wykazali, że „u ciężarnych, które w I trymestrze ciąży otrzymały szczepienia przeciwko COVID-19 preparatem mRNA, ryzyko dużych wrodzonych wad strukturalnych u płodu było podobne jak u ciężarnych nieszczepionych przeciwko COVID-19 w tym okresie (zarchiwizowany link tutaj).
Podobnie w innym badaniu opublikowanym 14 marca 2025 r. stwierdzono, że „podawanie szczepionek przeciwko COVID-19 we wczesnym okresie ciąży (…) nie było związane ze zwiększoną częstością występowania poważnych strukturalnych wad wrodzonych” (zarchiwizowany link tutaj).
„Dane zebrane na przestrzeni ostatnich lat, obejmujące miliony kobiet w ciąży potwierdzają do chwili obecnej, że szczepienia nie wiążą się ze wzrostem ryzyka powikłań ciążowych” – podkreślił dr Fuchs.
„Zakażenie SARS-CoV-2, zwłaszcza w okresie dominacji wariantów poprzedzających Omikron, niosło ze sobą śmiertelne zagrożenie dla kobiet w ciąży. Zaburzenia oddychania i krzepnięcia związane z COVID-19 niosły też ze sobą wysokie ryzyko poronień. Niestety COVID-19 w przebiegu ciąży kończył się śmiercią kobiety lub w najlepszym wypadku pobytem w oddziale intensywnej terapii. Zaburzenia oddychania i krzepnięcia związane z COVID-19 niosły też ze sobą wysokie ryzyko poronień” – zwrócił uwagę professor Robert Flisiak Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku w mailu do AFP z 3 kwietnia.
„Szczepienia zrealizowane u tysięcy kobiet ciężarnych nie wykazały żadnych działań niepożądanych wczesnych i późnych z częstością wyższą od obserwowanej w populacji ogólnej. Dlatego szczepionki przeciw COVID-19 są nie tylko dopuszczone ale wręcz zalecane kobietom w ciąży lub ją planujących” – dodał.
Szczepionki mRNA nie są „eksperymentalne”
Od czasu wprowadzenia na rynek, szczepionki przeciwko Covid-19 były fałszywie określane jako „medyczne preparaty eksperymentalne”, które nie zostały wystarczająco zbadane, a także jako „zastrzyki genetyczne”, które mogą zmodyfikować ludzkie DNA (zarchiwizowany link).
Omawiana przez nas wprowadzająca w błąd viralowa grafika na temat talidomidu zawiera podobne stwierdzenia.
„Określanie tych preparatów mianem 'genetycznych’ jest nie tylko uproszczeniem, ale i dezinformacją” – mówi dr Fuchs, gdyż „mRNA zawarte w szczepionkach nie integruje się z DNA człowieka, nie wpływa na materiał genetyczny i jest szybko rozkładane w komórkach po spełnieniu swojej funkcji.”
Tradycyjne szczepionki polegają na wstrzykiwaniu niewielkich ilości osłabionego wirusa w celu przyuczenia organizmu do rozpoznawania określonych białek, zwanych antygenami, dzięki czemu jest on gotowy do ataku w przypadku napotkania prawdziwego wirusa.
W przeciwieństwie do nich szczepionki mRNA przekazują organizmowi instrukcję genetyczną do wytworzenia w komórce określonego fragmentu białka, niejako zamieniając organizm w producenta szczepionki.
Szczepionki opracowano w rekordowym czasie i zarejestrowano je w Europejskiej Agencji Leków (EMA), unijnym organie monitorującym bezpieczeństwo produktów farmaceutycznych, na podstawie „warunkowego pozwolenia na dopuszczenie do obrotu CMA”, specjalnej procedury stosowanej przez EMA w celu szybkiego reagowania na zagrożenia dla zdrowia publicznego.
Przeszły jednak wszystkie wymagane procedury przed wprowadzeniem na rynek. „Warunkowość dotyczy aspektu dodatkowych obowiązków sprawozdawczych wynikających z badań klinicznych (4 etap), które wciąż trwają” – wyjaśniały wówczas polskie władze ds. zdrowia (zarchiwizowane linki tutaj, tutaj, tutaj).
Dr Fuchs podkreślił, że to prawda, że „początkowo szczepionki zostały dopuszczone warunkowo – co oznaczało rozszerzony nadzór i konieczność uzupełniania danych – ale obecnie posiadają pełne rejestracje i są stosowane zgodnie z procedurami obowiązującymi dla wszystkich szczepionek dostępnych na rynku.”
Zero odpowiedzialności?
Post błędnie sugeruje, że producenci szczepionek i rządy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za szczepionki przeciwko Covid. „Poddając się zabiegowi szczepienia ponosisz wyłączną odpowiedzialność za wszelkie skutki eksperymentalnego zabiegu medycznego.” – głosi tekst widniejący w grafice.
Prawnicy zaprzeczają jednak temu twierdzeniu.
W artykule z 2020 r., cytującym adwokat Ewę Rutkowską, oraz w ekspertyzie prawnej dr Joanny Uchańskiej z 2021 r. stwierdzono, że producenci szczepionek przeciwko COVID-19 jak najbardziej „ponoszą odpowiedzialność za produkt i jego bezpieczne stosowanie”, zgodnie z przepisami UE.
„Obecnie dostępne w Polsce szczepionki przeciw COVID-19 przeszły wymagane badania kliniczne i zostały dopuszczone do obrotu zgodnie z procedurami EMA” – wyjaśniła Marta Macuga, adwokat w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy. „Posiadają pełne pozwolenie na dopuszczenie do obrotu, (…) dlatego należy je traktować na równi z innymi w pełni zarejestrowanymi lekami i szczepionkami stosowanymi na rynku” – napisała mailu do AFP 30 kwietnia 2025 r.
Dodała, że podobnie jak w przypadku wszystkich innych leków, „producenci leków na obszarze UE ponoszą odpowiedzialność za jakość produktu, a także za ewentualne szkody z jego używaniem.”.
W przypadku możliwych powikłań poszczepiennych po przyjęciu szczepionki przeciw COVID-19, „można domagać się odszkodowania” w specjalnym Funduszu Kompensacyjnym Szczepień Ochronnych – powiedziała ( zarchiwizowany link tutaj).
Fundusz został utworzony w Polsce w 2022 r. na wszystkie rodzaje szczepionek, w tym szczepionki przeciwko Covid-19. Do maja 2024 r. wypłacono 5,4 mln zł ( 1,2 mln euro) odszkodowania 253 osobom, głównie w związku ze szczepieniami przeciwko Covid (zarchiwizowane linki tutaj).