Europoseł Lewicy Robert Biedroń stwierdził w radiowej dyskusji, że w Polsce “mamy najszybciej rosnące” i jedne z najwyższych cen energii w Europie. Dane Eurostatu pierwszą tezę potwierdzają, jeśli chodzi o ostatnie lata, lecz drugiej – nie.
“Powinniście się przyznać, że polegliście” – tak europoseł Lewicy Robert Biedroń mówił do posłów Zjednoczonej Prawicy, zarzucając im, że rząd niczego nie zrobił, by zapewnić polskim gospodarstwom bezpieczeństwo energetyczne. Dyskusja na ten temat toczyła się w programie Radia Zet “Siódmy dzień tygodnia” 3 stycznia. Poseł Biedroń mówił, że przez lata w Polsce nie zajmowano się właściwie problemami energetycznymi.
“Wszyscy wiemy, a nikt z rządzących nie robił tego przez lata, że potrzebujemy dywersyfikacji źródeł energii i modernizacji sieci przesyłowych. (…) Przez lata nie podejmowano decyzji co do budowy elektrowni atomowej co do inwestycji w odnawialne źródła energii. I dzisiaj to się mści – mamy najszybciej rosnące ceny energii w Europie, jedne z najwyższych rachunków w Europie przez to, że mamy przestarzały system” – stwierdził Biedroń.
Czy rzeczywiście Polska ma “najszybciej rosnące ceny energii w Europie”? Sprawdziliśmy dane.
Kto płacił w 2021 roku najwięcej?
Jest wiele źródeł dotyczących cen energii w krajach europejskich. Większość – np. publikacje branżowego portalu Wysokienapiecie.pl – dotyczy cen hurtowych na europejskich giełdach energii. Z kontekstu dyskusji w Radiu Zet wynikało, że mowa była jednak nie o cenach hurtowych, tylko tych, które znajdujemy na rachunkach za prąd. Dlatego do sprawdzenia słów Roberta Biedronia posłużyliśmy się danymi Eurostatu – europejskiej agencji statystycznej, która dwa razy w roku publikuje dane o cenach jednej kilowatogodziny energii elektrycznej w gospodarstwach domowych w ponad 40 krajach europejskich.
Ostatnie porównawcze dane, opublikowane przez Eurostat 26 października 2021 roku, dotyczą cen energii elektrycznej z pierwszej połowy roku, czyli od stycznia do czerwca 2021. Nie obejmują więc tych cen na 2022 rok, które zatwierdził w Polsce Urząd Regulacji Energetyki. Dane za drugie półrocze 2021 roku będą dostępne w kwietniu 2022 roku, więc raczej można przyjąć, że poseł Biedroń nie mógł mieć jeszcze porównawczych danych dla krajów Europy za ostatnie miesiące.
Eurostat podaje dane dla odbiorców, którymi są gospodarstwa domowe zużywające między 2500 a 5000 kWh (kilowatogodzin energii elektrycznej w roku. Ceny podaje w euro; zawierają wszystkie podatki, opłaty dystrybucyjne i VAT).
I tak: w pierwszym półroczu 2021 roku najwięcej za energię elektryczną płacili Niemcy – prawie 0,32 euro za 1 kWh (32 eurocenty); następnie Duńczycy – 0,29 euro i Belgowie – 0,27 euro. Najmniej płacili Gruzini – 0,063 euro, Kosowianie – 0,061 i Ukraińcy – 0,049 euro.
Cena energii elektrycznej dla odbiorców domowych w Niemczech była ponad trzykrotnie wyższa niż na Węgrzech (tam była najniższa cena w całej Unii Europejskiej) i o 45,6 proc. wyższa niż średnia cena w UE (0,22 euro).
Polska w zestawieniu 39 państw (pominięto Albanię i Wielką Brytanię ze względu na brak danych) była w połowie ubiegłego roku na 20. miejscu – z ceną 0,15 euro za 1 kWh. Trudno więc uznać to jako potwierdzenie tezy Biedronia, że w Polsce mamy “jedne z najwyższych rachunków w Europie”.
Gdzie ceny wzrosły najbardziej?
Porównując te dane z pierwszym półroczem 2020 roku, widzimy, że ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych (wyrażone w euro) najbardziej skoczyły w Norwegii – o prawie 34,8 proc., następnie w Słowenii – 14,8 proc. i w Macedonii Północnej – 7,5 proc.
W Polsce wzrost cen energii elektrycznej w przeliczeniu na euro wyniósł 4,95 proc. – w zestawieniu analizowanych państw Polska jest dziewiąta.
Dla celów porównawczych i dla większego urealnienia zmiany w cenach energii elektrycznej rok do roku Eurostat pokazuje też dynamikę zmian w walutach narodowych państw. I w tym zestawieniu Polska jest już wyżej.
Największy wzrost ceny jednej kilowatogodziny zanotowano w Norwegii – o 27,7 proc., na Ukrainie – o 22,1 proc. i w Słowenii – 14,8 proc. Polska ze wzrostem o 7,93 proc jest szósta. Lecz po Słowenii nasz wzrost jest drugim co do wielkości w Unii Europejskiej.
Z kolei w pierwszej połowie 2020 roku wzrost cen energii elektrycznej w Polsce w porównaniu do pierwszego półrocza 2019 roku wyniósł 12,94 proc. Spośród krajów UE tylko Litwa miała wówczas wyższy wzrost (13,63 proc.).
Jeśli natomiast chodzi porównanie pierwszego półrocza 2019 roku z tym samym okresem 2018 roku, to wtedy Polska była wśród sześciu państw UE, w których ceny jednej kilowatogodziny (w walucie narodowej) zmalały – u nas o ponad 3 proc.
Przedstawiając dane o cenach energii, Eurostat podkreśla jednak ich zmienność oraz fakt, że w poszczególnych krajach UE zależą od szeregu warunków: wielkości podaży i popytu, sytuacji geopolitycznej, krajowego koszyka energetycznego, dywersyfikacji importu, kosztów sieci, kosztów ochrony środowiska, trudnych warunków pogodowych lub poziomów akcyzy i opodatkowania. Taryfy energii elektrycznej lub systemy cenowe różnią się w zależności od dostawcy. Mogą też wynikać ze skutków negocjowanych umów, zwłaszcza w przypadku dużych odbiorców, niebędących gospodarstwami domowymi.