Na rosyjskich i prorosyjskich kontach straszono w maju, że na granicy polsko-ukraińskiej w związku z zagrożeniem radiacyjnym pojazdy są kontrolowane przez polskich żołnierzy w kombinezonach ochronnych. Dowodem na to ma być zdjęcie – ale to fotografia stara i przerobiona.
“Polacy skarżą się, że podczas przekraczania granicy z Ukrainy do Polski, samochody zaczęły być dokładnie sprawdzane przez wojskowych w kombinezonach ochronnych. Nie ma to oczywiście nic wspólnego ze wzrostem promieniowania na zachodniej Ukrainie” – ten przekaz był w maju rozpowszechniany w mediach społecznościowych. Propagowały go rosyjskie i prorosyjskie konta. W postach publikowano zdjęcie lusterka samochodu, który miał stać na tej granicy. W lusterku widzimy kolejkę aut i kontrolujących je dwóch funkcjonariuszy w mundurach i maseczkach na twarzy. Na dalszym planie widać jeszcze plecy osoby w białym kombinezonie ochronnym. To widok doskonale znany z czasów pandemii COVID-19.
Według przekazu w mediach społecznościowych pod koniec maja na granicy polsko-ukraińskiej żołnierze znowu prowadzili kontrole w kombinezonach ochronnych i maseczkach. Miało to mieć związek ze wzrostem promieniowania po rosyjskim ataku 13 maja na skład brytyjskich pocisków ze zubożonym uranem znajdujący się ok. 250 km od polskiej granicy.
Jak sprawdziliśmy, nic z tego nie jest prawdą.
Dementi armii i Straży Granicznej
O krążące zdjęcie i rozpowszechniany z nim przekaz zapytaliśmy polską armię. “Żołnierze nie prowadzą kontroli na granicy w kombinezonach ochronnych” – odpisał na pytania Konkret24 Wydział Działań Komunikacyjnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
O komentarz zwróciliśmy się także do Straży Granicznej. “Nie ma takich kontroli. Zdjęcie nie wiadomo z kiedy, nie wiadomo skąd – prawdopodobnie z czasów COVID-19, ale z którego odcinka granicy to nie wiadomo” – odpowiedziała nam porucznik Anna Michalska, rzeczniczka prasowa Komendanta Głównego Straży Granicznej.
Przerobiona fotografia z czasów pandemii
Udało nam się odnaleźć oryginalne zdjęcie. Rzeczywiście nie jest aktualne i w żaden sposób nie jest powiązane z obecną sytuacją w Ukrainie. Zostało opublikowane 30 kwietnia 2020 roku, czyli w środku pandemii COVID-19, na stronie internetowej Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Jest tam galeria zdjęć “zrealizowanych w trakcie przywróconej kontroli granicznej wprowadzonej z uwagi na zagrożenie koronawirusem”. Straż Graniczna poinformowała wówczas, że jej funkcjonariusze od 15 marca 2020 roku realizowali zadania w ramach tymczasowo przywróconej kontroli granicznej. Z uwagi na pandemię na polskich granicach zarządzono kontrole sanitarne. Stąd obecność na zdjęciu osoby w białym kombinezonie ochronnym.
Jak ustaliliśmy, fotografię zrobił fotograf Agencji Gazeta (obecnie Agencja Wyborcza) Władysław Czulak na moście granicznym w Gubinie, czyli nie na granicy polsko-ukraińskiej, tylko polsko-niemieckiej. Czulak w rozmowie z Konkret24 potwierdził, że jest autorem oryginalnego zdjęcia.
Co ciekawe, oryginał odwrócono – to, co krąży teraz w mediach społecznościowych, jest lustrzanym odbiciem oryginału. Ponadto fotografię przycięto i wmontowano w zdjęcie samochodowego lusterka. Prawdopodobnie po to, by całość nie wyglądała na profesjonalną agencyjną fotografię, tylko na zrobioną telefonem przez jednego z kierowców, który miał taką sytuację zaobserwować na przejściu granicznym. To miało jej nadać wiarygodności.
“Sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie”. PAA reaguje na rosyjską dezinformację
Stare przerobione zdjęcie było w maju 2023 roku rozpowszechniane w sieci jako rzekomy dowód na fałszywą narrację o tym, że we wschodniej Polsce wzrosło promieniowanie z powodu rosyjskiego ataku na miasto Chmielnicki w Ukrainie. Miało się tam znajdować skład brytyjskich pocisków ze zubożonym uranem.
W Konkret24 cytowaliśmy komunikaty Państwowej Agencji Atomistyki (PAA), która informowała, że “sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie”, a ostatnie wzrosty wartości odnotowywane przez stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych to standardowa sytuacja, która w żaden sposób nie zagraża zdrowiu czy życiu ludzi oraz środowisku. “Regularne podwyższenia mocy dawki są zjawiskiem naturalnym i występują np. w przypadku opadów atmosferycznych” – przekazała PAA.
W naszym artykule zaprezentowaliśmy szereg poszlak wskazujących na rosyjskie inspiracje nieprawdziwego przekazu o zagrożeniu radiacyjnym. Prorosyjskie konta od lat forsują różne narracje związane z zagrożeniem radioaktywnym i promieniowaniem. W społeczeństwach Zachodu ma to wytwarzać poczucie zagrożenia czy niepewności.